Promo baner
↽ Wróć
Dlaczego moje dziecko jest takie trudne?!

Dlaczego moje dziecko jest takie trudne?!

O tym, co dziecko tak naprawdę chce Ci pokazać

W naszym domu nigdy nie jest spokojnie…

„W naszym domu nigdy nie jest spokojnie. Ciągle ktoś się na kogoś złości. Moi rodzice na każdy temat mają różne zdania. Nie lubią ze sobą rozmawiać. Chyba nie potrafią. Zawsze krzyczą. Trzaskają drzwiami, szafkami. Rzucają telefonem albo pilotem…”

To fragment książki „Oczami dziecka”.
Czytając go, wielu rodziców zatrzymuje się, bo nagle czują, że to mogłoby być ich dziecko.
Trudne. Głośne. Zamknięte w sobie.
Takie, które nie chce współpracować, które „ciągle coś robi na złość”.

Ale bardzo często to nie „trudne” dziecko, tylko dziecko, które zbyt wiele czuje i za mało ma miejsca, żeby o tym powiedzieć.
Zanim nazwiesz swoje dziecko niegrzecznym, spróbuj pomyśleć — co takiego się dzieje, że tak bardzo walczy o uwagę, o obecność, o kontakt?

Możesz już teraz zapisać się na mój newsletter – dowiesz się o „Oczami dziecka 2” jako pierwszy/a.

Co widzimy, a czego nie rozumiemy

„Nie będę szedł dziś do szkoły. Pogram sobie na komputerze. Albo jednak kupię fajki i pójdę pod szkołę. (…) Zauważysz mnie, mamo?”

Dzieci nie mają dorosłego języka do mówienia o emocjach.
Nie powiedzą: „czuję się samotny”, „boję się wrócić do szkoły”, „nie wiem, jak poradzić sobie z tym, co się dzieje w domu”.
Zamiast tego — zamieniają emocje w zachowanie.
W krzyk, w bunt, w zamknięcie się w pokoju, w „nic mnie nie obchodzi”.

A my – dorośli – widzimy tylko to, co na wierzchu.
Nie słyszymy słów, które są pod tym:
„Zobacz mnie.”
„Zatrzymaj się.”
„Zauważ, że ja też mam trudno.”

Co może kryć się pod „trudnym zachowaniem”

Za każdym zachowaniem dziecka stoi jakaś potrzeba.
Za każdym krzykiem, wybuchem, zamknięciem – jakaś emocja, której dziecko nie potrafi udźwignąć samo.

  • Dziecko, które kłamie, często boi się, że prawda znów kogoś zawiedzie lub dostanie karę
  • Dziecko, które krzyczy, może w domu nikt go nie słucha, dopóki nie podniesie głosu lub to na niego ciągle się krzyczy
  • Dziecko, które ciągle siedzi przed ekranem, szuka kontaktu, którego nie ma z dorosłymi, być może kilka razy dostało ekran od rodzica, by się sobą zajęło.
  • Dziecko, które wchodzi w konflikty, odreagowuje napięcia, których nie umie nazwać.
  • Dziecko, które zamyka się w sobie, często po prostu przestało wierzyć, że ktokolwiek je zrozumie.

Nie ma złych dzieci.
Są tylko dzieci, które nie dostały jeszcze języka, by mówić o tym, co je boli.

Dzieci zostawione w dobrych intencjach

Większość rodziców chce dobrze.
Pracują, by „dzieci miały lepiej niż my”.
Kupują, organizują, zapewniają — by niczego im nie brakowało.
Ale często wtedy brakuje tego, co najważniejsze: czasu, obecności, uwagi.

W tym biegu o lepsze jutro, dziecko zostaje samo z dzisiejszym dniem.
Z samotnością, z ekranem, z emocjami, których nie umie unieść.

Często słyszy od rodzica:
„Ja się dla ciebie poświęcam, zaharowuję, a ty… chodzisz na wagary?!”
A w środku myśli:
„Nie potrzebuję rzeczy. Potrzebuję Ciebie.”

To nie zarzut. To wołanie o bliskość, którego często nie słyszymy przez własne zmęczenie.

Nie mamy zasobów, by rozumieć — i to też jest o nas

To nie brak miłości. To brak siły.
Nie dlatego nie rozumiemy naszych dzieci, że nie chcemy — tylko dlatego, że nikt nas samych tego nie nauczył.

Nie mieliśmy w domu dorosłych, którzy potrafili rozmawiać o emocjach.
Słyszeliśmy raczej: „Nie przesadzaj”, „Zamknij się”, „Nie płacz”.
Nie było przestrzeni na złość, smutek, wątpliwości — więc dziś, gdy widzimy je u naszych dzieci, czujemy bezradność.

Nie mamy w sobie zasobów, bo przez lata uczyliśmy się zaciskać zęby, działać, być dzielni.
A tymczasem dziecko potrzebuje nas miękkich, nie tylko silnych.
Potrzebuje dorosłego, który nie wie, ale chce zrozumieć.

Bez zrozumienia siebie trudno jest być wsparciem dla kogokolwiek.
To nie znaczy, że mamy przestać wymagać od dziecka — ale że musimy najpierw zobaczyć siebie: swoje napięcie, frustrację, zmęczenie, ból.
Bo dopiero, gdy się sobą zaopiekujemy, mamy szansę zaopiekować się naprawdę drugim człowiekiem.

Od czego zacząć zmianę

Nie od dziecka. Od siebie.

Od zatrzymania się, od oddechu, od małej szczerości wobec siebie:
„Nie wiem, jak to zrobić, ale chcę spróbować.”

Zamiast pytać „czemu moje dziecko tak się zachowuje?”, zapytaj:
„co ono teraz przeżywa?”

Zamiast krzyku – ciekawość.
Zamiast kary – rozmowa.
Zamiast porównania – obecność.

Bo może nie mamy trudnych dzieci.
Może mamy dzieci, które próbują nam pokazać, że one — tak samo jak my — potrzebują zostać zauważone.

Nie mamy trudnych dzieci ani trudnych dorosłych.
Mamy tylko takich, którzy niosą ze sobą zbyt wiele niewypowiedzianych emocji.
I choć nikt nas tego nie uczył, zawsze możemy nauczyć się słuchać — siebie nawzajem, naprawdę.


O Autorce

Cześć! Nazywam się Klaudia i od lat tworzę treści oraz produkty, które stają się głosem dzieci i wspierają dorosłych w budowaniu zdrowych relacji. Moje własne dzieciństwo pełne wyzwań, połączone z doświadczeniem macierzyństwa i wieloletnią pracą z dziećmi oraz rodzicami, nauczyło mnie uważności, empatii i głębokiego rozumienia emocji.

Wierzę, że każde dziecko zasługuje na dorosłych, którzy je widzą, słyszą i czują, dlatego piszę, nagrywam, edukuję i towarzyszę rodzicom w tej drodze. Jestem autorką pięciu książek, które trafiły do dziesiątek tysięcy osób i pomogły wielu rodzinom odnaleźć spokój, bliskość i poczucie bezpieczeństwa. Moje działania nie są przestrzenią oceny czy zawstydzania, ale miejscem zrozumienia i wsparcia – byśmy razem mogli tworzyć świat, w którym dzieci czują się bezpieczne, kochane i akceptowane.

Jeśli czujesz, że jesteś w trudnym momencie i potrzebujesz rozmowy, zapraszam Cię na spotkanie 1:1 online. To nie jest coaching ani terapia, ale czuła i konkretna rozmowa, w której możesz przyjść z tym, co boli – i wyjść z ulgą oraz pierwszym krokiem do zmiany.